Za nami kolejna już edycja "miasta bez samochodów". Jak wypadła ona w tym roku? Muszę przyznać, iż mimo najszczerszych chęci, nie udało mi się tego dnia dotrzeć do pracy ani rowerem, ani pojazdem komunikacji miejskiej ani też pieszo.
Europejski Dzień bez Samochodu, spędziłem niestety za kółkiem mojego dwuśladowca:) Może gdybym mieszkał w mieście... Mam jednak prawie 40 km do pokonania w jedną stronę, więc taka przejażdżka rowerem zajęłaby jakieś 90 minut (zakładając niewielkie korki, światła i średnią prędkość 30km/h). Poranki są jednak od kilku dni dosyć zimne, więc nie odważyłbym się niestety ryzykować. Ale do rzeczy.
Odpowiemy sobie dzisiaj na pytania:
- Skąd narodził się pomysł na dzień bez samochodu?
- Czy fetujemy go w tym samym czasie co jego europejski odpowiednik?
- Kiedy obchodzimy w Polsce dzień bez czterech kółek?
- Po co w ogóle ktoś wymyślił takie "święto"?
Zapraszam do lektury:)
Geneza dnia bez samochodu
Europejski Dzień bez Samochodu odchodzimy
22 września (raz w roku). Początki podobnej inicjatywy sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w okresie słynnego
kryzysu naftowego. Wówczas w obawie przed wyczerpaniem się światowych zapasów czarnego złota i rosnących jego cen, rozpoczęto prace nad projektem pozwalającym ograniczyć popyt na produkty ropopochodne. Ostatecznie jednak pomysł spalił na panewce i poza nielicznymi zrywami w niektórych miastach świata (np. Toronto) nie zauważono większego zainteresowania w/w akcją społeczną.
Dopiero pod koniec XX wieku z inicjatywy Wielkiej Brytanii oraz Francji, które organizowały wydarzenie "miasto bez samochodu" ("in town, without my car") -
Komisja Europejska postanowiła ustanowić
Europejski Dzień bez Samochodu. Pierwsza jego edycja miała miejsce w
2000 roku i trwa po dziś dzień. Akcja szybko zyskała globalną popularność zyskując miano "światowego". Jak już wspomniałem ustalono, że przypadać on będzie na 22 września, czyli w wigilię pierwszego dnia kalendarzowej jesieni.
Czy potrzebne są takie inicjatywy?
Po drogach polskich miast jeździ miliony aut, czego konsekwencje nie wyglądają zbyt optymistycznie. Przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej żyłby kilka miesięcy dłużej (badania mówią o 8-9 miesiącach), gdyby nie otaczające go kiepskiej jakości powietrze pełne spalin i innych trujących substancji. Sytuacja jeszcze gorzej prezentuje się w śród mieszkańców śródmieścia. Niskiej jakości powietrze, hałas oraz związana z nim bezsenność zbiera corocznie spore żniwo rzędu 50 tys. zgonów rocznie.
Polskie Ministerstwo Środowiska zaangażowało się w całą akcję, co można zauważyć po wsparciu Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. Inicjatywa ta promuje ekologiczne formy przemieszczania się w miastach, do których należą: jazda na rowerze, ruch pieszy oraz transport zbiorowy tj. MZK. Zadaniem upowszechniania zrównoważonego transportu ma być ograniczenie hałasu, poprawa jakości powietrza oraz atrakcyjności przestrzeni publicznej. To z kolei wydarzenie odbywa się w dniach 16-22 września, kończąc się w/w dniem bez samochodu.