Chyba nie ma kierowcy, któremu nie przydarzyło się złapać przysłowiowego “kapcia” w najmniej spodziewanym momencie. Nagły ubytek powietrza w oponie stwarza duże zagrożenie podczas jazdy, a konieczność wymiany koła i walka z zapieczonymi śrubami nie należą do najprzyjemniejszych doświadczeń. Z pomocą przychodzi francuski koncern oponiarski Michelin, który od wielu pracuje nad wprowadzeniem opony bez powietrza i jest już na finiszu swoich działań. Brak konieczności pompowania kół na pewno rozwiąże kilka problemów, ale może stworzyć także nowe. Czy rewolucyjny patent będzie technologią przyszłości rynku oponiarskiego? Jakie są wady i zalety opon bez powietrza?
Opony bez powietrza można spotkać w mniejszych pojazdach, jak np. kosiarkach, wózkach widłowych czy wózkach golfowych. Żaden z koncernów oponiarskich nigdy nie zdecydował się jednak rozwijać tego pomysłu na szeroką skalę w odniesieniu do opon do samochodów osobowych. Michelin jest pod tym względem pionierem, a jego działania zapoczątkowano w 2004 roku, kiedy to stworzono oponę bez powietrza do pojazdów przemysłowych o nazwie TWEEL. Zbudowana była z poprzecznie stabilizujących żeber poliuretanowych oraz bieżnika, co miało gwarantować elastyczność i stabilność pojazdu.
Ostatecznie, projekt ten okazał się zbyt nowatorski na ówczesne czasy i zawieszono dalsze prace rozwojowe. Przełom nastąpił w 2014 roku kiedy Michelin podjął decyzję o stworzeniu opony bez powietrza do samochodu osobowego, opierając się na koncepcie TWEEL-a.
Efektem wieloletnich prac francuskiego koncernu jest opona Michelin Uptis, która obecnie jest w fazie testowania i prawdopodobnie będzie dostępna na rynku już w 2024 roku. Uptis – czyli “Unique Puncture-Proof Tire System” to opona, której charakterystyczna, żebrowana konstrukcja przypominająca szprychy, została wzmocniona włóknem szklanym. Tworzywo to zostało zastosowane także pod bieżnikiem, dzięki czemu cała konstrukcja jest niezwykle wytrzymała.
Konstrukcja opony Michelin bez powietrza eliminuje wszystkie problemy związane z niewłaściwym ciśnieniem w oponach, nierównym zużywaniem bieżnika, czy nienaprawialnymi uszkodzeniami skutkującymi utratą powietrza. Najechanie na ostry gwóźdź czy wystający kamień nie stanowi zagrożenia i nie mamy ryzyka, że będziemy musieli kupić nową oponę. Rocznie w wyniku takich zdarzeń, z rynku znika aż 20% opon, czyli ok 200 mln sztuk ogumienia!
Wysoka wytrzymałość tych opon pozwala zapomnieć o konieczności wożenia ze sobą koła dojazdowego czy zapasowego lub zestawu naprawczego, co przekłada się na niższą masę. Szacuje się, że pojazd z oponami bez powietrza może ważyć ok 20 kg mniej.
Jeżeli chodzi o wady nowego produktu, warto zauważyć że sam bieżnik opony nie będzie się różnił od tego stosowanego w oponach konwencjonalnych, co oznacza że jego żywotność i przyczepność do podłoża z każdym rokiem będzie spadać. W normalnych warunkach opona pozwala na ok 7-10 lat eksploatacji.
Kolejnym problemem może być fakt, że opony Michelin Uptis nie będą kompatybilne ze zwykłymi felgami (sprawdź nasz kalkulator felg) i konieczny będzie zakup całych kół. Poza tym opona bez powietrza nie amortyzuje tak dobrze nierówności jak opona pneumatyczna. Jest także bardziej narażona na wszelkie tarcia i przeciążenia, które mogą prowadzić do wzrostu temperatury ogumienia.
Zanim się o tym przekonamy, musimy jeszcze chwilę poczekać. Trwające obecnie testy wypadają obiecująco zarówno pod kątem prowadzenia, wrażeń z jazdy, bezpieczeństwa oraz jazdy z obciążeniem. Jeżeli opony spełnią wszelkie normy, trafią na rynek w 2024 roku i z pewnością zapoczątkują oponiarską rewolucję. Czy staną się hitem? Niewykluczone, jednak zanim całkowicie opanują rynek minie jeszcze wiele lat.
Zdjęcie: NomadSoul1 / Envato Elements